Preview Mode Links will not work in preview mode

Bar Paragraf


Jun 15, 2024

Porywacze wpadli do domu swojej ofiary tuż po tym jak wyszli z niego podpici policjanci. W nocy z 26 na 27 października u Krzysztofa Olewnika odbywała się bowiem impreza przygotowana dla funkcjonariuszy służby drogowej. Bandytom to nie przeszkadzało. Kilka lat później na miejscu zbrodni znaleziono ślady krwi. Czy ofiara walczyła ze swoimi przyszłymi oprawcami i zabójcami? Czy ściany domu kryją jeszcze jakąś tajemnicę?
W tej sprawie jest więcej pytań niż odpowiedzi. Błędami popełnionymi przez śledczych można by obdzielić kilka komend wojewódzkich na kilka lat. Jest potworne cierpienie ofiary, ból i niepewność rodziny oraz ogromne pieniądze. Są też zlatujące się ludzkie sępy żerujące na nieszczęściu rodziny przedsiębiorców z branży mięsnej. Pojawiają się też nazwiska i twarze polityków z pierwszych stron gazet. Oczywiście każdy ma swoje wytłumaczenie czemu nic nie zrobił, nie pomógł... albo wręcz przeciwnie, ma alibi, że w tym nie uczestniczył.
Sprawców zbrodni wykryto, a jakże! Nie udało się jednak dowiedzieć kto zlecił im zbrodnie, bo jeden po drugim popełniali samobójstwa.
– Bądźmy realistami. Upozorować samobójstwo jest łatwo, bardzo łatwo – mówi Dariusz Loranty, policyjny negocjator, który zna sprawę.
Trudno wszystko to uznać za wyłączne dzieło przypadku. Ginący świadkowie, setka różnych, czasami kuriozalnych hipotez, które miały jedynie oddalić śledczych od rozwiązania zagadki porwania i zamordowania młodego mężczyzny.
I na końcu akta sprawy, które dziwnym zbiegiem okoliczności w jednej z komend zostały zalane przez... fekalia.
Po tym wszystkim nie ma się co dziewięć, że sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nie mieli żadnych wątpliwości, że za śmierć Krzysztofa Olewnika odpowiedzialny jest między innymi skarb państwa.
Ten odcinek to tylko początek sprawy Krzysztofa Olewnika. Z pewnością będziemy do niej wracać. Nie da się tego opowiedzieć w ciągu godziny, czy dwóch...